niedziela, 20 września 2009

167. Ponoć jednak będzie potop

Topią się lodowce. Grenlandzki lodowiec Jakobshavn coraz szybciej płynie.
Swą prędkość poruszania się zwiększył w ciągu 15 lat prawie dwukrotnie
i coraz więcej lodu zostawia w oceanie. Oceanografowie dziwią się dlaczego
tak szybko następują zmiany na lodowych krańcach naszej planety.

Międzynarodowy Zespół ds. Zmian Klimatycznych w 2007 roku ogłosił
raport, z którego wyniką, że do 2100 roku poziom oceanów podniesie się
o 19 - 59 cm, przyjmując powolne ich topnienie. Prognoza ta nie uwzględ-
nia "przyszłych gwałtownych zmian strumieni lodowych".
Podobno raport ten był już nieaktualny w chwili publikacji, a jego szacunki
zbyt optymistyczne.

W ciągu XX wieku poziom oceanów podniósł się średnio o 17 cm i proces
ten trwa nadal i postępuje coraz szybciej.
Grenlandia i Antarktyda magazynują tyle wody, że po jej uwolnieniu oce-
any podniosłyby się o około 70 metrów.

Grenlandia kurczy się dziś o 300 gigaton rocznie, a to wystarczy by, do-
prowadzić do podniesienia poziomu mórz o 0,83 mm.
Drugi biegun traci w ciągu roku ok. 200 gigaton lodu wskutek czego mo-
rza podnoszą się o 0,55mm. Ale tu lodowce topią się nie powierzchniowo,
lecz od spodu.

Klimatolodzy i oceanografowie wciąż poszukują metod przewidywania
zmian poziomu mórz.

Wydawaje się nam, że podniesienie się poziomu morza o jeden metr to
niewiele. Ale - ok.60 mln ludzi mieszka dziś na wysokości do 1 metra
nad poziomem morza, a ich liczba, do 2100 roku, wzrośnie do 130 mln.
Większość z nich zamieszkuje w deltach wielkich rzek na południu i na
i południowym wschodzie Azji.

Niektóre kraje znajdą się przynajmniej częściowo pod wodą,np. Bangla-
desz i archipelag Malediwów. Już dziś Malediwy są systematycznie
zalewane przez morze. Po wielkim tsunami w 2004 roku mieszkańcy
opuścili 20 wysp, a do 2030 roku archipelag może się całkowicie wylud-
nić.

Jedna trzecia obywateli Unii Europejskiej żyje w odległości nie większej
niż 50 km od brzegów morskich. Podniesienie się poziomu mórz o 1 m
dotknie bezpośrednio 13 mln Europejczyków z pięciu krajów.

W najgorszej sytuacji będą Holandia i Belgia- aż 85% ich strefy brzego-
wej znajduje się poniżej 5 metrów n.p.m, a to oznacza zagrożenie powo-
dziami sztormowymi. Podobne zjawiska zagrażają połowie wybrzeży
Niemiec i Rumunii. We Włoszech najbardziej zagrożona jest Wenecja,
którą mają chronić specjalne ruchome zapory.

W Wielkiej Brytanii istniejące zabezpieczenia nie ochronią części
wschodniego i południowego wybrzeża, w tym miast Hull i Portsmouth.

Całe atlantyckie wybrzeże Ameryki Płn., łącznie z Nowym Jorkiem,
Bostonem, Waszyngtonem i Zatoką Meksykańską, stanie się bardziej
narażone na huragany. To co dziś nazywamy powodziami stulecia
może zdarzać się co cztery lata.

Czas napisać prognozę dla Polski. Jeżeli Bałtykowi przybędzie tylko
jeden metr, woda wedrze się na 150- 200 metrów w głąb lądu.
Zostanie zalanych 880 hektarów powierzchni samego Gdańska, w tym
Stare Miasto, a fala sztormowa sięgnęłaby znacznie dalej. Zagrożone
są również: Sopot, Łeba, Mielno, Świnoujście, Szczecin oraz Żuławy
Wiślane. Możemy utracić 1700 km kwadratowych ziemi, a powodzie
mogą nas kosztować 22 mld dolarów.

Naukowcy przestrzegają, że powinniśmy się wszyscy zacząć przygoto-
wywać. Wprawdzie Ziemia przetrwała już poważniejsze zmiany w swej
przeszłości, ale wtedy nie było jeszcze na niej ludzi.


wg. New Scientist, 2008 r, Anil Ananthaswamy