środa, 22 lipca 2009

O święcie, którego już nie ma

W kwietniu 1990 roku , prezydent Rzeczypospolitej Polskiej
Wojciech Jaruzelski złożył podpis pod ustawą znoszącą 22 lipca jako
Narodowe Święto Odrodzenia Polski, równocześnie przywracając
Narodowe Święto Trzeciego Maja.
14 lutego 1989r Sejm PRL przywrócił 11 listopada jako Narodowe
Święto Niepodległości.

Usunięcie święta 22 lipca stało się symbolem odcięcia od PRL. My,
Polacy, uwielbiamy symbole.

Nie jestem młodą osobą, całe dzieciństwo i młodość żyłam w PRL-u.
I nie mogę się pogodzić z sytuacją , że okres ten jest zrównany z okre-
sem okupacji niemieckiej.

Nawet w okresie najczarniejszego stalinizmu Polska nie przestała być
Polską. Nikt nie nas nie wynaradawiał, nie zabraniał używania języka
polskiego, nie wyniszczał narodu, uszanowano także nasze święta
religijne: Boże Narodzenie, Wielkanoc, Boże Ciało, Wszystkich Świętych,
Trzech Króli ( do 1960r)- były to dni ustawowo wolne od pracy.

Czy wszyscy zdają sobie sprawę, że dzisiejsze granice naszego państwa
powstały właśnie w czasach PRL?
Nawet najbardziej "prawicowa prawica" broni dziś tych granic. Broni,
ale nie docenia wkładu władz PRL w trud zagospodarowywania ziem
zachodnich. I choć nam się nie podobała obecność na terenie Polski
wojsk radzieckich, to one były wówczas gwarantem tych nowych
granic. Ale o tym to już mało kto chce pamiętać.
Podobnie jak i o polskich żołnierzach, którzy w polskich formacjach
utworzonych w ZSRR przełamywali Wał Pomorski, forsowali Odrę,
zdobywali Berlin, stawiali słupy graniczne na nowo wytyczonych gra-
nicach.

Do przeprowadzonej po wojnie reformy rolnej nawet dzisiejsza prawica
nie zgłasza zastrzeżeń , choć nastąpiła ona na mocy dekretu PKWN.
Jakby na nią nie spojrzeć, likwidowała resztki feudalizmu. Ci, którzy
pilnowali jej realizacji : PPR-owcy, milicjanci i pracownicy UB są dziś
potępiani, ale ci, którzy walczyli przeciw reformie są dziś zasłużonymi
kombatantami- ot taka polska odmiana schizofrenii.

Ta okropna PRL , którą nazywają chętnie "czarna dziurą"zlikwidowała
analfabetyzm. To państwo "pod okupacją radziecką" zrealizowało
program "Tysiąc szkół na Tysiąclecie", a wiele tych szkół funkcjonuje
do dziś i uczą się w nich kolejne pokolenia .

Ta "zniewolona" Polska dbała o rozwój kultury narodowej. Wydawano
wiele książek, odbudowywano zabytki, powstawały czytelnie, biblioteki,
Domy Kultury.

To w czasach PRl-u zasłynęła w świecie polska szkoła konserwatorska
i to nasi konserwatorzy restaurowali zabytki w różnych krajach, to
polski plakat zdobywał nagrody na międzynarodowych wystawach,
polskie zespoły "Mazowsze" i "Śląsk" były oklaskiwane na całym
świecie.

I właśnie w czasach PRl-u ci, którzy dziś tak opluwają tamten okres,
za darmo studiowali, zdobywali stopnie naukowe, jezdzili za nieduże
pieniądze na wczasy FWP, dostawali mieszkania kwaterunkowe , a
potem spółdzielcze, w których często do dzis mieszkają.

Skoro PRL to była "CZARNA DZIURA" to może powinni zrzec się
zdobytych wówczas tytułów zawodowych i naukowych i mieszkań,
a cały proces nauki rozpocząć od nowa i kupić nowe mieszkanie na
nowych waunkach cenowych.

Nie mam zapatrywań lewicowych ani prawicowych, wyznaję bardzo
niepopularną dziś zasadę, że nic nie ma darmo, wszystko ma swą
cenę, że państwo to nie jakiś mityczny twór ale to my wszyscy a
dobrobyt jest uzależniony od nas samych, od naszej pracy.

Brzmi to "państwowo-twórczo"? No cóż, taka jestem.