sobota, 17 stycznia 2009

Przyznaje się.....

Moi kochani blogowi goście!
Siódmego stycznia zostałam babcią, ślicznego, maleńkiego chłopczyka. Oczywiście jest śliczny, nie tylko dlatego, że to mój wnuczek. Pierwsze fotki zostały zrobione 4 godziny po sprowadzeniu go na świat i poniewaz nie był malec umęczony - wyglądał ślicznie. Spędzil ze swoja mamą (moja córką) 4 dni w szpitalu, a ja właściwie od pierwszej chwili ciągle jestem czymś zaskakiwana.
Po pierwsze - przy zabiegu towarzyszył córce mąż. Po drugie- po czterech godzinach od zabiegu cała rodzinka została przeniesiona do własnego pokoju. Młoda mama miała wybór - dziecko 24 godziny przy niej, lub cały dzień z nią a noc w pokoju dziecięcym.
Sala noworodków podzielona na kilka pokoi i na odrębne boksy. Wyobrazcie sobie, że tamtejsze "noworodkowe" pielęgniarki noszą dzieciaczki na rękach, gdy te małe stworzenia płaczą. Dla mnie szok- pamiętam nieustanny wrzask niemowląt, gdy ja korzystałam z usług szpitala połozniczego.
Oczywiście świezo upieczony tata siedział od świtu do nocy z żoną i maleństwem, poza tym był szkolony w pokoju dziecięcym jak przewijać dziecko.
Szpital zapewniał wszystkim pacjentkom regularne ubranka dziecięce na pobyt w szpitalu, pampersy przystosowane dla noworodków, oraz bielizne osobistą kobietom i wszelkie niezbędne akcesoria. Jeszcze przed przyjęciem na oddzial uprzedzali, że wszystko jest na miejscu i żeby nic pacjentki nie przynosiły z domu.
Nie da się ukryć, że noworodek ubrany w kolorowy kaftanik i śpioszki, prezentuje sie znacznie lepiej od takiego owiniętego w szpitalny powijak , w którym prezentuje się jak miniaturowa mumia.
Na drugi dzień po powrocie córki do domu, przyszła z wizyta pielęgniarka i przez pierwsze 2 miesiące będzie przychodziła co drugi dzień. Jest to o tyle cenne, że ona na bieżąco udziela matce porad co do pielęgnacji dziecka, poza tym kontroluje wagę dziecka i stan matki, warunki domowe niemowlęcia, doradza we wszystkich sprawach.
Z tego co sie dowiaduję, wiele sie zmieniło w dziedzinie pielęgnacji noworodków i niemowląt.
Żadnych codziennych kąpieli w wodzie - dziecko ma być kąpane raz na 2 tygodnie. Ewentualne zabrudzenia usuwa sie specjalnymi chusteczkami.
Paznokietki - po raz pierwszy będą obcięte po ukończeniu 2 miesięcy. Ja musiałam (drżąc z nerwów) obcinać zaraz po przyjściu z dzieckiem do domu.
Pierwszy spacer - na pierwszy, regularny spacer dziecko zostało wyprowadzone w 8 dniu życia, bo była świetna pogoda - +2, słońce, bezwietrznie. Mało sobie nie zwichnęłam szczęki ze zdziwienia. Ja rodziłam córkę w lipcu, więc na pierwszy spacer mogłam wyjść juz po 14 dniach.
Karmienie - oczywiście tzw. "na żądanie", średnio wypada 5 karmień na dobę. Godziny "rózne, rózniste". Mały tyran je około 2 w nocy, potem jest kochany i daje rodzicom pospać az do 10 rano i to właściwie oni go budzą.
Pokarm - czyli mleko matki. Po raz pierwszy się dowiedziałam, że w temp. pokojowej może bez uszczerbku dla swej jakości stać do 6 godzin. W lodówce - 3 dni. Mozna go równiez zamrazać.
Jezeli niemowlę ma wysuszoną błonę śluzową noska (wtedy kicha, ale bez śluzu) nalezy wpuścic mu do noska po kropelce mleka mamy. Ma ono właściwości nawilzająco- kojące.
Dziś córka rozczuliła mnie do łez pytaniem, jak sobie kobiety radziły , gdy nie było pampersów. Czy tamte pieluchy to były możliwe do wyprania? Wysłuchawszy mojej opowieści
stwierdziła, że to jednak były ciężkie czasy dla matek.
I jeszcze jedno - u niej można prać rzeczy niemowlęce w kazdym proszku do prania.
Spieszę wyjaśnić, że córka nie rodziła w prywatnej klinice a w szpitalu Uniwersyteckim. Nie była na prawach specjalnej pacjentki. Wszystkie miały takie warunki.
No coz, świat się zmienia, wygląda na to, że jakoś mocno uciekł mi do przodu.
anabell